Ostatnio pech mnie nie opuszcza... Tak przynajmniej było do wczoraj, kiedy to otrzymałam miłą i nieoczekiwaną wiadomość z pracowni Ewa Pietraszewska Design ale po kolei.
Pierwszy dzień nieszczęść - zafarbowałam w praniu śliczne koszulki dziewczynek, między innymi Amelki z Tape a l'oeil , którą później pofarbowalam barwnikiem do ubrań innego koloru (efekt oceńcie sami) :)
Drugi dzień - wyobraźcie sobie pralkę ładowaną od góry, otwartą bo niedawno skończyło się się pranie i odparowywały resztki wody z niej, i "nierozważna mama" położyła telefon na krawędzi pralki a Amelcia się o nią oparła efekt : nowe urządzenie 2w1 Pralko telefon :) (telefon utknął miedzy bębnem a obudową z wodą) ...
Dzień trzeci - i znowu wielka gafa mamy + Amelka = zalany laptop i telefon (po raz drugi) kawą położoną w najmniej odpowiednim miejscu ...
Jak to w pewnym powiedzeniu o kimś kto ma zawsze szczęście, w tym całym szaleństwie nic nie zostało bezpowrotnie zniszczone :)
Mam nadzieję, że wczorajsza miła wiadomość zakończyła moje fatum :) A o tej wiadomości już niedługo ;)
* Bluzeczka - Tape a l'oeil ( oryginał i przeróbka )
* spódniczka - F&F
Mam tak samo jak coś się wydarzy to wiadomo,że nie pierwsze i ostatnie :)
OdpowiedzUsuńJak się wali to wszystko naraz :)
UsuńKoszulka wyszła nawet w fajnym kolorze :)
OdpowiedzUsuńNie jest źle ale lepsza oryginalna ;)
UsuńJa tam wolę zieleń :)
OdpowiedzUsuńOd razu mi lepiej (trochę mniej wyrzutów sumienia ) ;)
Usuń